„Na Giewont się patrzy”

0
993

Górale z Kościeliska, Witowa i Dzianisza opowiadają jak żyło się na Podhalu kilkadziesiąt lat temu. Wspomnienia spisały i wydały dwie panie z Warszawy.

Barbara Caillot Dubus i Aleksandra Karkowska przez rok mieszkały na Podhalu i słuchały opowiadań najstarszych górali z gminy Kościelisko. – Według pór roku wracałyśmy do różnych wspomnień. Do pracy na gazdówce, do posiadów i świąt. Siedziałyśmy z nimi przy piecu w zimie, a latem na ławeczce przed domem – wspomina zbieranie opowieści do książki Barbara Caillot Dubus.

Podczas tych spotkań panie dowiedziały się, że górale w przeciwieństwie do turystów większość czasu spędzają patrząc na Giewont, a nie wchodząc na szczyt. Właśnie tak powstał tytuł książki opowiadającej o życiu górali u podnóża Giewontu.

Do osób, których historie zostały spisane autorki trafiły głównie dzięki księdzu z Parafii św. Kazimierza w Kościelisku, który podpowiadał, gdzie powinny się udać. Panie przychodząc pod wskazany adres i mówiąc, że ksiądz je tu skierował miały znacznie łatwiejsze zadanie podczas namawiania do rozmowy.

Mimo iż wszystkie spisane historie są ciekawe, to kilka z nich wywarło na autorkach szczególne wrażenie. Jedną z takich historii jest opowieść Józefa Gąsienicy Sobczaka, którego ojciec był bardzo surowym człowiekiem. – Mówił, że marzył o nartach i te narty zrobił mu wujek, a ojciec jak je zobaczył, to mu je porąbał i powiedział, że nie będą mu głupoty w głowie – opowiada Aleksandra Karkowska. Mimo tych przeciwności pracujący na bacówce Józef czterokrotnie reprezentował Polskę na zimowych olimpiadach sportowych. – Tą pracę na gazdówce, to ja tak traktowałem jak trening siłowy, a potem te narty tylko doczepiłem i już to było dobre – cytuje opowieść górala Karkowska. – To było dla mnie najbardziej wzruszające i pokazujące ten obraz ludzi, którzy pomimo trudnego życia i tego klimatu są tak pogodni i w taki normalny sposób potrafią o tym mówić – opowiada o swoich odczuciach współautorka książki.

Kolejną z historii, która zaskoczyła autorkę była opowieść bacy, który brał na hale 500 owiec i pamiętał, którą od kogo dostał. – Zastanawiałam się jak on będzie wiedział komu którą owcę oddać. Na to dostałam odpowiedź, że nie ma owiec jednakowych, bo każda ma inne ucho, czy oko, czy chód, czy posturę, a dobry baca i juhas to rozpozna do 500 owiec – mówi Aleksandra Karkowska.

Książka „Na Giewont się patrzy”, to nie tylko opowieść górali, ale także sentymentalna podróż w przeszłość autorek. Dziadkowie Barbary Caillot Dubus mimo iż góralami nie byli, to spędzili tu kilkanaście lat życia. – Ja tu przyjeżdżałam od dziecka. Dlatego wybrałyśmy Podhale. Wiemy, że tutaj tradycje są niezwykle silne i piękne i to chciałyśmy przekazać – zaznacza Caillot Dubus.

Książka o życiu skalnych górali mimo iż zawiera historie wielu ludzi, to składa się w jeden ogólny obraz i baśń o życiu na skalnym Podhalu.

Galeria

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here