W Zakopanem dwie sesje radnych jednego dnia. Przewodniczący zwołuje sesję, a chwilę później burmistrz składa wniosek o zwołanie sesji z jego propozycją programu.
Sesje zakopiańskich radnych słynęły z tego, że radni poprzez swoje wypowiedzi przedłużali nie tylko godzinami obrady, ale były także dzielone na dwa, a nawet trzy dni. Na dzisiejszej sesji Rady Miasta Zakopanego (24 kwietnia) doszło do niespotykanej sytuacji. W jednym dniu zwołane zostały aż dwie sesje rady, czego w historii Zakopanego nie było.
Przewodniczący rady tłumaczył na początku obrad sesji, że był zobligowany do zwołania sesji na wniosek burmistrza. Tłumaczył również, że projekty uchwał trafiły do niego 17 kwietnia, a nie jak do tej pory składane były do 12 dnia miesiąca. – To powoduje totalny nieład w funkcjonowaniu urzędu i rady miasta. Takie numery powodują bajzel i przewlekłość – mówił Grzegorz Jóźkiewicz, przewodniczący Rady Miasta Zakopanego.
– Urzędnicy przychodzą na sesję, żeby wesprzeć radę, a oni nie robili nic. Przez 10 godzin musieli wysłuchiwać kłótni. To jest strata czasu dla urzędników – nawiązywał do poprzednich sesji radnych Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego. – Wtedy powiedziałem, że będę do projektów uchwał niezbędnych do pracy urzędników zwoływał sesje tylko z projektami uchwał i dotrzymuję słowa, kontynuował wystąpienie burmistrz.