Większość zeszłotygodniowych wypadków w górach spowodowanych było poślizgnięciem. Znaleźli się też turyści, którzy mając sprzęt przeznaczony do zimowych wypraw nie umieli go użyć.
Zarówno w niższych partiach Tatr, jak i wysoko występują oblodzenia. Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w zeszłym tygodniu w większości akcji pomagali osobom, które upadły na skutek poślizgnięcia się.
W części reglowej oraz tatrzańskich dolinach turyści na skutek poślizgnięcia się uszkadzali stawy skokowe, kolana i barki. Ratownicy pomagali turystom w Dolinie Strążyskiej i na Kalatówkach.
W wyższych partiach gór zarówno skitourowcy jak i turyści poruszający się w rakach doznali cięższych urazów. W większości dochodziło do złamania kości podudzia. Ratowwnicy udzielali pomocy takim osobom w Kotle Goryczkowym i Gąsienicowym, w rejonie Buli pod Rysami, w
Dolinie Jarząbczej oraz Chochołowskiej.
Ratownicy pomagali także turystom, którzy utknęli w rejonie Czerwonej Ławki. – Mimo posiadanego sprzętu nie byli w stanie kontynuować wycieczki. Ich umiejętności nie pozwoliły im również wycofać się po swoich śladach – informuje Andrzej Marasek, ratownik TOPR. „Pseudo taterników” ewakuowano przy użyciu śmigłowca.
Mimo słonecznej i ciepłej pogody w Tatrach zalega jeszcze dużo śniegu. – W ciągu dnia śnieg staję się mokry i ciężki znacznie utrudniając pozatrasowe zjazdy. W takich warunkach nie trudno o kontuzję – ostrzegają ratownicy TOPR.